25 sierpnia 2011

Chciałabym umrzeć za Ciebie.


Zabijasz mnie. Nie wiem jakich użyć słów, żebyś zrozumiał, że każde kolejne sześćdziesiąt sekund to męka jak na rozżarzonych węglach. Krzyk przedziera się przez każdą ze ścian w wielopiętrowym budynku wypełnionym ludźmi. Przeraża mnie ból jaki zadajesz mojemu ciału. Okaleczasz je biczami i każdym zbędnym słowem wbijasz w nie kolejny cierń. Krew płynie strumieniem po nogach, zostawiając trwałe siniaki. Z każdą strużką czerwonego płynu tworzy się coraz większa pajęczyna blizn. To już mnie nie boli, przywykłam do cierpienia. Ale posłuchaj mnie choć raz. Wyjdź, zabierz swoje rzeczy i wynoś się z mojego serca! Zmienię zamki, wstawię żelazne drzwi, kupię pełno badziewi, zrobię dosłownie wszystko, żebyś nie znalazł szczeliny, żebyś nie przeszedł do środka.