Odchodzę, gdy prosisz, abym została;
śmieję się w poważnych momentach; krzyczę, niszcząc romantyczną
ciszę; mówię i patrzę na Ciebie od rana, gdy jesteś
nieogarnięty, a Twoje włosy mogłyby służyć za kompas,
wskazujący każdą stronę świata. Kocham Cię, gdy się kłócimy,
kocham Cię, gdy śpisz i gdy Cię nie ma. Robię to we dnie i w nicy,
zawsze, z każdą nanosekundą o cały świat i dwa uśmiechy
mocniej.